Pierwszym używającym określenia "leśne dziadki" nazywając tak działaczy PZPN, był Jan Tomaszewski - piłkarz, trener i publicysta. Znany też z określeń typu: "listkoludki" (za panowania Listkiewicza w PZPN) i/lub "dziuroland" za Dziurowicza
. to chyba tu jest artykuł z użytym tym konkretnie pojęciem:
http://futbolnet.pl/wiadomosci/skopana-republika.
Dla mnie "leśne dziadki" użyte na określenie urzędników okupujących stołki jest trafne. Zwykle mają swoje już lata, zasiedzieli się w tych wielkich gmachach zwanych urzędami, związkami itp. Gdy nadchodzi czas wprowadzenie i realizacji zmian, o których i do których tak bardzo nas przekonywali przed wyborami - my wyborcy czekamy na nich, a oni są jeszcze głęboko w lesie. Określenie to kojarzy mi się z sąsiadką, która ma swoje lata, swoje przekonania, zwidy itp. i zawsze czy pada czy zimno, czy śnieg lub ciemno już, ona albo idzie do lasu, albo z niego wraca... Bo to albo grzybki zbiera, albo jagody, albo szyszki... i nie przekonasz jej, że jak zimno to może w lesie zamarznąć. Czy coś innego się jej stać. Ona swoje racje ma i swoje wie... jak nasze władze samorządowe. My liczymy na lodowisko zimą, a oni nam telebim kupują, cobyśmy w nim chyba patrzeć mogli jak siedzą i grzeją stołki...